top of page
  • Zdjęcie autoraNikola

KROK III: Przestań się karać!

Ile razy sobie pomyślałaś: "Jeny! Znowu ta zdrowa dieta! Za jakie grzechy ja muszę się tak katować?!" albo np.: " Ale nie chce mi się iść na ten trening, o zgrozo, po co ja to w ogóle robię!". Tak się dzieje, kiedy zdrowe nawyki żywieniowe lub dbanie o swoje ciało utożsamiamy z czymś negatywnym. Z działaniami, do których musimy się zmuszać. Wtedy w naszej głowie pojawiają się miliardy wymówek!

...bo nie mam czasu.

...bo to jest za drogie.

...bo to jest za trudne.

...bo i tak mi się nie uda.



Czy jest na to jakaś metoda? Oczywiście i to o niej dzisiaj Wam opowiem. Jednak zanim to zrobię, powiem Wam kilka słów o mechanizmach obronnych (def. metody radzenia sobie z wewnętrznymi konfliktami w celu ochrony osobowości, zmniejszenia lęku, frustracji i poczucia winy), a także o ich nadużywaniu.



Jednym z najpopularniejszych mechanizmów obronnych człowieka, występujących w jego relacjach z żywieniem, czy też zdrowym stylem życia jest WYPARCIE. Przykład wyparcia: "Jem mało, a nie chudnę!". Często osoby walczące z niezdrowymi nawykami i przychodzące np. do dietetyka na konsultacje żywieniowe, mówią o tym, że jedzą bardzo mało, a to jednak nie wpływa na redukcję masy ciała. Jednak, kiedy bliżej przyglądamy się temu, jak wygląda dzień żywieniowy danej osoby i zadamy bardziej szczegółowe pytania, okazuje się, że wygląda to zupełnie inaczej.


Przykład:

Dietetyk: "Pani Zosiu, dobrze to proszę szczegółowo opisać mi, jak wyglądał Pani wczorajszy dzień pod kątem jedzenia."


Pani Zosia: "No normalnie. Rano zjadłam śniadanie, jakąś tam jajecznicę i 2 kromki chleba, w pracy nic już chyba nie jadłam, jak wróciłam do domu, to zjadłam obiad - wie Pani - trochę ryżu z kurczakiem z tego Pani przepisu, jakąś surówkę. Normalnie no, tak jak Pani pisała. Na kolacje zjadłam sałatkę, też z Pani przepisu i to w sumie tyle. Sama Pani Widzi."


Dietetyk: "Pani Zosiu, a czy jadała Pani coś jeszcze, zanim usiadła Pani do śniadania?"


Pani Zosia: "Nie, no tylko jak dzieciom robiłam śniadanie, to w sumie podjadłam małą miseczkę płatków takich czekoladowych, ale ona taka maleńka była."


Dietetyk: "Rozumiem. A czy po śniadaniu od razu pojechała Pani do pracy, czy załatwiała Pani coś po drodze?"


Pani Zosia: "Nie no jak zwykle, zajechałam na stację zatankować i pojechałam na spotkanie."


Dietetyk: "A czy na stacji kupowała Pani coś do jedzenia, czy tylko paliwo?"


Pani Zosia: "No kupowałam kawę, z mlekiem i odrobiną takiego syropu karmelowego, wie Pani on jest taki dobry, że grzech nie wziąć, a ta czarna kawa, to jakoś nie smakuje."


Dietetyk: "A czy kupowała Pani coś jeszcze do kawy?"


Pani Zosia: "Nie no tylko takie ciasteczko małe za dwa złote, wie Pani tak tylko na smaku, bo to takie małe, na ząb, że nawet już nie pamiętam o nim."


Dietetyk: "Rozumiem, a w pracy rzeczywiście już kompletnie nic Pani nie jadła tak?"


Pani Zosia: " No tak. To znaczy prawie nic, bo Grażynka miała urodziny i ciasto takie przyniosła dobre, wie Pani, no przecież nie zrobię dziewczynie przykrości, skoro tyle się narobiła!"


Dietetyk: "I to jedyna rzecz, którą jadła Pani w pracy?"


Pani Zosia: "Tak. To znaczy, jeszcze chodził Pan Kanapka i kupiłam taką małą bułeczkę, ale no tak mi już w brzuchu burczało, a do obiadu jeszcze kilka godzin, no to zjadłam jedną."


Pozwólcie, że dalszą część tej rozmowy, pozostawię Waszej wyobraźni. :)

Konkluzja jest jednak oczywista. "Jem i nie chudnę" oznacza najczęściej "Jem i nie pamiętam, że jadłam i nie chudnę." Są oczywiście przypadki, w których przez rozbrojoną gospodarkę hormonalną i inne choroby poboczne, ktoś rzeczywiście nie może schudnąć (ja w swojej karierze poznałam tylko 2 takie osoby), jednak w większości przypadków, nawet przy problemach hormonalnych utrzymanie prawidłowej wagi jest możliwe, przy odpowiednim leczeniu i dobrze dopasowanej diecie.


To jest tylko jeden z mechanizmów obronnych, natomiast mamy ich bardzo wiele!


Doszukiwanie się WSZELKICH źródeł swoich niepowodzeń, w przyczynach psychologicznych – i mówię to z pełną świadomością – jako psycholog, też jest WYMÓWKĄ.


NIE, to że nie trzymasz się zdrowych nawyków, nie musi oznaczać, że Twój problem ma podłoże psychologiczne. Owszem, w części przypadków może tak być – jednak powiedzmy sobie szczerze: w większości przypadków historia wygląda zgoła inaczej. Powiedziałabym nawet drastycznie inaczej! Nie trzymasz się zdrowych nawyków, bo… jesteś zbyt leniwa, żeby zaplanować i przygotować sobie zdrowe posiłki na kolejny dzień, a potem rzucasz się na byle gówno. KROPKA.


I możecie teraz w moją stronę rzucać tony hejtu i miliony wymówek: bo przecież nie mam czasu, bo mnie nie stać, bo to jest zbyt trudne. Ale wiecie co? To wszystko, to jest gówno prawda.


Każdy człowiek na tej ziemi ma tyle samo godzin w dobie. I z doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że pracowałam zarówno z kobietami, które prowadzą swoje biznesy i pracują po 12-16h dziennie oraz takimi, które pracują na dwie zmiany, a do tego mają dzieci, dom na utrzymaniu, a często nawet samotnie muszą sobie z tym wszystkim radzić. I wiecie co jest zadziwiające? To właśnie w przypadku tej grupy kobiet, najczęściej NIE MA problemu, z wdrażaniem zdrowych nawyków, czy też z regularnym robieniem treningów.


A wiecie w jakiej grupie najczęściej występuje problem z serii: „mam za mało czasu”? W grupie kobiet, które najczęściej pracują 8h dziennie lub mniej, nie mają dzieci lub mają je odchowane, a z wywiadu wynika, że większość czasu spędzają na kanapie, skrolując telefon lub oglądając Netflixa.


I od razu zaznaczam, nie jest to żadne badanie naukowe potwierdzone statystycznie – natomiast są to moje obserwacje, wynikające z ostatnich lat pracy – i oczywiście są od tego wyjątki. Natomiast moje obserwacje są dosyć pesymistyczne - często nadużywamy nie tylko typowych wymówek w stylu "nie mam czasu, to jest zbyt trudne itd.", ale bardzo często, jako wymówki używamy również wiedzy i edukacji w zakresie np. psychologii. Oznacza to nie mniej nie więcej niż odkąd pojawiło się pojęcie np. zajadania stresu, czy też zajadania emocji, stało się to kolejną wymówką do nietrzymania się swoich założeń w zakresie zdrowego żywienia. Pojęcie "zajadam stresy" albo "no jadłam dużo słodkiego, bo mam stresującą pracę", jest niczym innym, jak kolejną wymówką!


Prawda jest taka, że tzw. "uświadomione" nie uwiera. To znaczy, że jeżeli jesteś świadoma mechanizmu, że zajadasz, bo przeżywasz ciężkie emocje i potrafisz to nazwać, to tak naprawdę masz również zdolność tego, aby coś z tym zrobić. Np. zamiast sięgać po słodycze, możesz wziąć gorącą kąpiel, pomedytować, pobiegać, porozmawiać z kimś bliskim i da Ci to takie same ujście emocjonalne, jak zjedzenie czegoś słodkiego.


Krótko mówiąc: jeżeli jesteś w stanie powiedzieć: "zajadam emocje", to tak samo jesteś w stanie się od tego powstrzymać, a jeśli tego nie robisz, to prawdopodobnie dlatego, że wcale tego nie chcesz powstrzymywać i tak jest dla Ciebie łatwiej.


Wróćmy jednak do meritum!

Tytuł tego posta, to "KROK III: Przestań się karać!" To co mam na myśli, używając takiego sformułowania, to przede wszystkim fakt, że często na bazie swoich różnych dziwnych doświadczeń, medialnej nagonki na otyłości i uwielbianych przez media i social media "CUDOWNYCH SPOSOBÓW NA ODCHUDZANIE", bardzo błędnie definiujemy pojęcia takie jak DIETA, czy ZDROWY STYL ŻYCIA.


Od dawna słowo DIETA, kojarzy nam się z wyrzeczeniami. Z głodem. Z restrykcjami. Z wkurzeniem. Z jedzeniem, które nam nie smakuje.

ZDROWY STYL ŻYCIA natomiast, kojarzy nam się często z jakimi celybrytkami, które ćwiczą na siłowni 7x w tygodniu, na śniadanie zjadają liść sałaty i popijają wodą i oczywiście nie jedzą po godzinie 17, bo przecież od tego się tyje (sic!). Jeżeli jesteście w stanie przywołać w swojej wyobraźni moją twarz, to powinnyście teraz widzieć, jak strzelam sobie solidnego palm face'a w czoło, ale takiego, że aż zostają mi czerwone ślady od palców.


Najważniejsze, co możesz teraz zrobić, aby móc przejść do KROKU IV do zmiany ciała i myślenia, to najpierw REDEFINIOWAĆ pojęcie DIETY i ZDROWEGO STYLU ŻYCIA.


Poczytaj jakieś naukowe badania na temat tego, jak rzeczywiście wygląda zdrowa dieta. Dowiedz się, jakie są prawdziwe założenia zdrowego stylu życia (możesz to zrobić chociażby słuchając moich podcastów, czytając tego bloga, czy obserwując naszego Facebooka i Instagram Każda Zmiana Zaczyna się od Głowy). Słuchaj ekspertów, a nie przypadkowych reklam w social media.


I przede wszystkim zrozum, że wszystko co robisz w zakresie zdrowego stylu życia, jest dla Ciebie nagrodą, a nie karą! Nie musisz się trzymać restrykcyjnej diety, aby żyć zdrowo! Nie musisz wykluczać 70% produktów, tylko dlatego, że gdzieś napisali, że ziemniaki tuczą, a pieczywo jest be! Prawda jest taka, że żyjąc zdrowo, możemy bez przeszkód jeść większość produktów, zachowując przy tym zdrowy rozsądek. I fakt - zjedzenie kilku kromek białego chleba do KAŻDEGO posiłku NIE JEST ZDROWE. Natomiast jeżeli zjadasz 1-2 kromki pełnoziarnistego lub już nawet tego białego pieczywa, to na pewno od tego nie umrzesz! Nie musisz ćwiczyć 7 razy w tygodniu i wylewać siódmych potów na siłowni. Jak zrobisz 2-3 treningi o średniej intensywności, a do tego dorzucisz jakieś spacery, to też jesteś wygrana! A samopoczucie już po 2-3 tygodniach regularnej aktywności, różni się kolosalnie, od tego, które mamy nie robiąc kompletnie nic. W miarę zdrowe nawyki żywieniowe, dodadzą Ci power'a do działania i dzięki nim będziesz z uśmiechem rano wstawać z łóżka i realizować znacznie więcej swoich celów niż do tej pory, bo... BĘDZIE CI SIĘ CHCIAŁO! I uwierz mi, jak raz w tygodniu opierniczysz pyszną, pachnącą glutenową pizzę albo zjesz ukochane lody, to też nic Ci się nie stanie, pod warunkiem, że większość Twoich nawyków będzie po prostu ZDROWA.


Pamiętaj: Zdrowie to nagroda, a nie kara! Kiedy zaczniesz robić to mądrze, to uwierz mi, że przestaniesz ciągle szukać wymówek. <3


Więcej o temacie wymówek, możesz posłuchać w najnowszym odcinku naszego podcastu! <klik>




124 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page